Esterita
Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: A co cię toooooooO?
|
Wysłany: Śro 16:01, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Esterita biegła wolniutko przez tajemniczą krainę. Spragniona wolności i radosna. Nie wiedziała, że jest obserwowana. Beztrosko skakała z radości. W końcu zdała sobie sprawę, że jest już późno.
- Pewnie już na mnie czekają- szepnęła do siebie i w podskokach ruszyła w drogę powrotną. Wreszcie doszła do rzeki. Most nadal stał, prawda, ale… Lwiczce ciarki przeszły po grzbiecie. Złamany pień tworzył literę V. Zrozpaczona pobiegła wzdłuż brzegu aż do miejsca, w którym do rzeki dopływał mały strumyczek.
-Będę musiała przenocować w lesie-rzekła Est.
Kiedy już znalazła puszczę orzekła, że to najstraszniejsze miejsce, w jakim kiedykolwiek była. Czarne , spróchniałe drzewa pokryte bluszczem i pajęczynami przypominały jej starców. Ponurych i posępnych. Ester zadrżała.
Tu i ówdzie snuła się delikatna biaława mgiełka. Gdzieś daleko zabrzmiał upiorny krzyk nocnego ptaka. Nad jej głową przeleciał nietoperz. Słychać było skradające się kroki a w krzakach mignęła jej plamista sierść tygrysa Wobo wyruszającego na łowy.
Gdy i ten dźwięk przeminą rozległ się inny. Jakby wielkie ,ciężkie zwierze kryło się w mroku. Esterita stanęła jak wryta. Gdzieś nie daleko trzasnęła gałązka. Bestia nie dbała czy usłyszy ją ofiara. Nagle z ciemności wynurzył się olbrzymi lew. Czerwone oczy lśniły rządem mordu, gdy patrzyły na małą struchlałą osóbkę u stóp. I mimo barwy były zimne niczym skute lodem jezioro. Mimo jej złych wyobrażeń olbrzym uśmiechną się fałszywie i rzekł lodowatym głosem, który brzmiał jakby go nigdy nie używał.
-Co tu robi taki małe lwiątko w nocy?- zapytał z kłamaną troską
- Mieszkam w krainie po drugiej stronie rzeki -wyjąkała Esterita
-A jak ci na imię?
Est długo się wahała się ,czy może okazać mu tyle zaufania, by zdradzić swoje Imię. W końcu się przemogła i odpowiedziała :
-Esterita.
- Choć Esterito – powiedział lew kładąc jej łapę na karku( Est poczuła, że łapy uginają się pod jej ciężarem) – Tu niedaleko razem ze stadem mamy ognisko. Ogrzejesz się i prześpisz a jutro zastanowimy się nad nowym mostem do twojej krainy.
Lwiczka nawet nie zauważyła, że wiedział o moście i o jego nędznym losie.
Rzeczywiście po dłuższej drodze była maleńka polanka ,a po środku niej płoną wesoły ogień. Wokół niego skupiło się kilka lwic o nieprzyjemnym wyglądzie. Gdy rozległy się ciężkie kroki Lwa i głośne sapanie małej Ester wszystkie odwróciły głowy w ich stronę. Kilka na widok zmęczonej Est skrzywiło się z niesmakiem a reszta przyglądała się jej z wyraźną ciekawością.
- Gdzie byłeś Tenglu?- zawołała jedna z nich
- Polowałem- odparł, ale Esterita nie dostrzegła mrugnięcia jednego oka w kierunku stada.
-czy znajdzie się miejsce przy ogniu dla tej biednej zagubionej lwiczki? –dodał
Lwice szybko ustąpiły jej miejsca. Długo jeszcze siedziała mała lwica zanim sen spłynął jej na powieki.
Podczas gdy ona spała tłum lwic prowadził zaciętą dyskusję.
- mówię wam-szeptał Tengel- taki mały kurczak ma słabiutki kark. Można go łatwo skręcić.
- Nie możesz! Nie lepiej ją podrzucić tym z drugiego brzegu?- Powiedziała jasnobrązowa lwica o imieniu Sunniva
- Żeby jeszcze przekazała tamtym miejsce naszego pobytu? Mowy nie ma! – warkną lew.
-Tenglu! Nie możesz jej po prostu zabić!- zaprzeczyła inna imieniem Sol- To tchórzostwo zabijać słabych!
-Sama jesteś tchórzem , skoro tak mówisz!- sykną przywódca- mordujemy i znikamy stąd!
Ester obudziło mocne szarpanie za kark. Obróciła się i ujrzała obleśne oblicze lwicy Sol.
Choć!- szepnęła- zanim oni się obudzą.
Co chcesz zrobić?- zapytała wystraszona Lwiczka
- Zabieram cię do domu od tych morderców!- odparła cicho lwica
-Przecież kłoda jest zniszczona!- zaparła się Est- jak się tam przedostaniemy?
- przepłyniemy rzekę! I cicho już!
Po długim marszu przez las dotarły do rzeki.
Sol bez namysłu wrzuciła sobie na grzbiet Esteritę ,po czym rzuciła się do wody. Parskając i prychając parła na przód .W końcu po długiej walce z silnym prądem wywlokła się na brzeg
- Tu jesteś bezpieczna- orzekła- nie przepłyną tu. Ja jestem na tomista stara, a za uratowanie cię i tak by mnie tam zabili.-po tych słowach wyniszczona, pokraczna, ale o dobrym sercu lwica Sol uległa bezlitosnym szponą śmierci.
Ester sama ze łzami w oczach ruszyła wolno ku grocie
Uch,ale się napisałam! :lol:
Post został pochwalony 0 razy
|
|